Idealna deska na każdą porę roku

Załóżmy, że ktoś postawiłby przed nami zadanie: stwórz deskę serów i dodatków, która odda charakter każdej pory roku. Nie chodzi o przypadkowy wybór, ale o smak, który pasuje do nastroju, światła za oknem i tego, co w danej chwili podpowiada nam apetyt. Co byśmy wybrali? Wiosną coś lekkiego, co budzi się do życia wraz z pierwszymi ciepłymi dniami. Latem smaki pełne słońca i odrobiny szaleństwa. Jesienią ciepłe, otulające aromaty, a zimą – coś bogatego, intensywnego, idealnego na długie wieczory. Oto cztery deski serów na cztery pory roku.

Wiosna – lekkość i świeżość
Pierwsze ciepłe promienie słońca, zapach kwitnących drzew i stół, który budzi się do życia po zimowym uśpieniu. Wiosenna deska nie potrzebuje ciężkich smaków – tu króluje delikatność. Młody kozi ser, lekko kwaskowy, jak powiew świeżego powietrza. Do niego lekko solona Ricotta, tak puszysta, że rozpływa się na języku. Obok plastry Prosciutto di Parma – cieniutkie, prawie przezroczyste, a jednak pełne smaku. Do tego zielone oliwki, pierwsze słodkie truskawki, kilka listków bazylii. W kieliszku schłodzone Sauvignon Blanc – rześkie, mineralne, jakby ktoś zamknął w nim całą tę świeżość nowego początku.

Lato – intensywność i beztroska
To pora roku, która nie lubi ograniczeń. Lato smakuje słońcem, ciepłem, leniwymi wieczorami, które nigdy nie mają końca. Tutaj na deskę wjeżdżają smaki odważniejsze, bardziej zdecydowane. Gorgonzola – pikantna, kremowa, lekko rozpływająca się w upale. Obok dojrzały Comté, orzechowy, intensywny, taki, który świetnie smakuje w cieniu drzewa oliwnego. Wędzona Scamorza – lekko dymna, elastyczna, idealna do rwania palcami. Do tego garść migdałów, soczyste figi i koniecznie plasterki Chorizo Ibérico, pełne przypraw i charakteru. Lato nie lubi półśrodków, dlatego w kieliszkach ląduje różowe Provence lub lekko schłodzone, soczyste Beaujolais. Nic nie trzeba więcej.

Jesień – ciepło i harmonia
Jesień to czas, kiedy smaki się uspokajają. Już nie szukasz orzeźwienia – teraz chcesz ciepła, głębi, czegoś, co pasuje do długich wieczorów przy stole. Deska staje się bardziej wyrazista, bogatsza w tekstury. Jest dojrzały Brie, kremowy, rozpływający się, taki, który najlepiej smakuje w towarzystwie miodu kasztanowego. Jest Gruyère, twardy, lekko karmelowy, o długim finiszu. Do niego idealnie pasuje Speck – lekko wędzona szynka z nutą górskiego powietrza. Do tego orzechy włoskie, pieczone jabłka z cynamonem i miseczka konfitury z pigwy. W kieliszkach Pinot Noir – lekkie, ale pełne jesiennych nut śliwek i przypraw. Można by tak siedzieć całą noc.

Zima – bogactwo i dekadencja
Zima nie uznaje kompromisów. Jest czasem, gdy smaki mogą być cięższe, bardziej intensywne, takie, które rozgrzewają od środka. To pora Roqueforta – mocnego, intensywnego, nieprzepraszającego za swoją obecność. Do niego Parmezan, dojrzewający miesiącami, pełen umami, twardy jak mroźne zimowe poranki. Obok dojrzewająca szynka Bayonne, lekko słona, krucha, idealna do przegryzania między łykami czerwonego Bordeaux. Do tego gorzka czekolada, prażone orzechy laskowe i odrobina suszonych śliwek. A w kieliszkach? Porto. Gęste, słodkie, jak ciepły koc dla podniebienia.

Każda pora roku ma swoje smaki, swoje nastroje, swoje rytuały. Ale cokolwiek dzieje się za oknem, zawsze można usiąść przy stole, otworzyć butelkę dobrego wina i podzielić się kawałkiem sera. Bo są przyjaźnie, które trwają cały rok – a ta między serem a dobrym towarzystwem jest jedną z nich.